List Siostry Haliny

W nadzwyczajnym miesiącu misyjnym który ustanowił papież Franciszek obiecany list od naszej siostry misjonarki Haliny razem ze zdjęciami z jej pracy i jej parafii w Boliwii:

Kochani Przyjaciele i Wszyscy Ludzie dobrego serca którzy wspieracie Misje Kościoła.
Bardzo chciałam napisać kilka słów na rozpoczęcie miesiąca października, który z woli Ojca św. Franciszka został ogłoszony miesiącem misyjnym pod hasłem „Ochrzczeni i posłani” Cieszę się ze w Kościele ten czas październikowy szczególnie poświęcony modlitwie różańcowej będzie też czasem pamięci o Dziele Misyjnym Kościoła. Działalność misyjna nie byłaby możliwa bez Waszej pomocy i daru wsparcia i modlitwy. Bogu niech będą dzięki za tak Wspaniałych ludzi o wielkim sercu i wierze którzy niosą pomoc Kościołowi na misyjnych szlakach….

Przesyłam moc serdecznych pozdrowię z dalekiej Boliwii. Tydzień temu rozpoczęliśmy wiosnę i tez dobiega prawie rok mojej posługi misyjnej w Pasorapa. Oczywiście staram się angażować w rożne formy posługi w naszej parafii. Przede wszystkim dużo czasu poświęcam na odwiedzanie ludzi starszych i chorych. I oczywiście tez mamy spotkania z dziećmi, czasem nawet idę do szkoły na katechezę. Dwa tygodnie temu zorganizowaliśmy całodniowe spotkanie rodzin. Rodziny były bardzo zadowolone z tematów, które były podejmowane i sposobu przezywania tego dnia. W miesiącu wrześniu poświęconym Słowu Bożemu czyli Biblii zorganizowaliśmy raz w tygodniu spotkanie biblijne czyli Lectio Divina. No i oczywiście z Ks. Proboszczem odwiedzamy odlegle wioski by tam celebrować Msze św., udzielać Sakramentu chrztu św. I chciałabym tez podzielić się z Wami moim doświadczeniem wyjazdu misyjnego.

Takie parafialne misje które trwały 2 tygodnie w innej części Boliwii. Klimat tropiku i miejscowość o nazwie Okinawa. Dlatego taka nazwa bo mieszka tam dużo rodzin z…. Japonii. Misje prowadzili O. Redemptoryści. Ja z druga siostra i Padre mieliśmy jedno duże osiedle do posługi. Rozpoczynaliśmy każdy dzień modlitwa różańcową po drogach tego osiedla o godz. 5 rano. Potem Msza św., a następnie odwiedzaliśmy cały dzień rodziny, szkoły, ludzi chorych. Każdy posiłek mieliśmy u innej rodziny. Przychodziło dużo ludzi i dzieci. Były tez co dzień nabożeństwa wieczorne o innej tematyce. Był to dla mnie błogosławiony czas, bardzo intensywny ale czas laski. Wróciłam z tych misji bardzo szczęśliwa i zadowolona.

Trochę się rozpisałam ale dzieje się tyle rożnych rzeczy którymi chciałabym się z Wami Kochani podzielić …
I na koniec jestem baaardzo wdzięczna wszystkim którzy mi towarzyszą modlitwą i wszelka pomocą. Modlitwę nieustanna posyłam w Waszych intencjach. Niech Bóg Wam błogosławi na codzienne wzrastanie w wierze, nadziei i miłości.

Z Bogiem.